środa, 28 lutego 2018

Nowy adres bloga

 Hej kochani! Przeniosłam mojego  nowego bloga na stary.
Zapraszam Was więc pod podany adres niżej :-)
Wszystkie posty stąd są tam przekopiowane!

Do zobaczenia!!!! 


https://smakoita.blogspot.com/

poniedziałek, 26 lutego 2018

Boskie tosty

Oj tak;-) Te tosty to niebo dla podniebienia:-)
Mięciutkie w środku, chrupkie na brzegach, z mnóstwem kremowych pieczarek...
Takie śniadanie wprawi każdego w dobry nastrój!


Przykładowo:

4 duże kromki razowego chleba
500g pieczarek
2 małe cebule
1,5 szklanki mleka
1 jajo
100ml śmietany kremówki
pieprz
sól
spora garść natki pietruszki
odrobina masła klarowanego
1 łyżka masła

Przygotowanie:

Pieczarki pokroić w plastry i udusić na oleju z dodatkiem masła.
Cebulę posiekać drobno i udusić, aby zmiękła. Połączyć z pieczarkami, wlać śmietankę, doprawić.
Mleko połączyć z jajkiem, maczać w nim kromki i smażyć na maśle klarowanym po minucie z każdej strony ( mają być miękkie w środku). Na ciepły chleb kłaść sporą ilość pieczarek i obficie posypać natką.

Smacznego!

piątek, 23 lutego 2018

Talerz pokus

Jestem GRUBA! Tak, wiem Wy też macie takie momenty, kiedy definitywnie obiecujecie sobie, że będziecie jadły mniej i zdrowiej. Dla takich jak MY powstało to danie. POWAŻNIE :D
Na dodatek są dwie wersje. Dla tych co myślą poważnie o odchudzaniu i... dla takich jak JA!
Oszustek cholernych :D


Zacznijmy od dobrych wiadomości. Zatem:

Woreczek kaszy Bulgur
1 pierś z kurczaka
1 pomidor
1/2 zielonego ogórka
1/2 czerwonej cebuli
2 grube plastry sera feta
kilka czarnych oliwek
sól
pieprz
curry
przyprawa do kurczaka
słodka i ostra papryka
czosnek kolorowy (opcjonalnie)
Oliwa z oliwek

Kaszę ugotować wg przepisu.
Pierś z kurczaka pokroić w kostkę, dodać curry, przyprawę do kurczaka, sól i oliwę.
Kurczaka usmażyć na patelni, dodając pod koniec resztę przypraw (pieprz, papryki i kolorowy czosnek)

Cebulę pokroić w pióra, ser w kostkę, oliwki w krążki, pomidora i ogórka w pół plastry.

Kaszę dać na talerz, następnie wyłożyć kurczaka i resztę składników.



Wersja dla żarłoków!


5 średnich ziemniaków
oliwa z oliwek
tymianek
cząber
przyprawa do ziemniaków

1 pierś z kurczaka
1 pomidor
1/2 zielonego ogórka
1/2 czerwonej cebuli
2 grube plastry sera feta
kilka czarnych oliwek
sól
pieprz
curry
przyprawa do kurczaka
słodka i ostra papryka
czosnek kolorowy (opcjonalnie)


Pierś z kurczaka pokroić w kostkę, dodać curry, przyprawę do kurczaka, sól i oliwę.
Kurczaka usmażyć na patelni, dodając pod koniec resztę przypraw (pieprz, papryki i kolorowy czosnek)

Cebulę pokroić w pióra, ser w kostkę, oliwki w krążki, pomidora i ogórka w pół plastry.


Ziemniaki obrać, pokroić w cienkie plastry, ułożyć na blaszce wysmarowanej oliwą, ułożyć  w jednej warstwie, posmarować oliwą i obsypać przyprawami. Piec ok 20 minut w 180st
Mają być lekko przypieczone z wierzchu i miękkie w środku.

Upieczone ziemniaki rozłożyć jedną warstwą na talerzu . Na to położyć kurczaka i resztę składników.

Smacznego!

piątek, 16 lutego 2018

Tort bezowy

Uwielbiam! Uwielbiam! Uwielbiam!
Ten słodki rarytas jest moim idealnym ciastem, nic że mocno słodkim. Taka jego uroda:-)
Jeśli coś lubisz, wybaczasz mu wady :-D
Bezy lubiłam zawsze. Były dla mnie ciastem mistrzów kuchni. Upiec bezę to było coś...
...aż pewnego razu postanowiłam, że spróbuję sama:-)
Udało się! Wyszło całkiem nieźle, potem było jeszcze lepiej.
Teraz pieczenie bezy przypomina szykowanie kanapek. Wyciągam produkty i robię :-)
Przedstawiam Wam mój pomysł na torcik, który jest zarówno kruchy na wierzchu, puszysty w środku, a do tego kremowa masa... Nic dodać, nic ująć. Trzeba zamilknąć!




Produkty na jeden blat bezowy

6 białek
250g cukru pudru
1 łyżeczka soku z cytryny
1 łyżka maki ziemniaczanej.

Zimne białka (muszą być doskonale oddzielone od żółtek) ubijam mikserem na wolnych obrotach.
Kiedy piana zaczyna robić się sztywna, natychmiast dodaję do niej po jednej łyżce cukru, ciągle ubijając. Na końcu dodaję sok z cytryny, mieszam łyżką , dodaję mąkę ziemniaczaną, mieszam i gotowe.

Piekarnik nagrzewam do 140st C

Na blaszkę wykładam papier do pieczenia, wylewam masę bezową i rozsmarowuję łyżką na ok 2cm grubości.
Wkładam do nagrzanego piekarnika na środkową półkę, góra dół. Piekę 60 minut. Po tym czasie uchylam lekko piekarnik wkładając w drzwiczki drewnianą łyżkę i tak studzę ciasto. Wyciągam dopiero zimne.

Piekę w ten sposób 3 blaty.

Krem:

300g serka mascarpone
700ml śmietany kremówki 30%
1 śmietanfix
1 łyżka cukru pudru
2-3 łyżki kawy rozpuszczalnej

Serek krótko miksuję, śmietanę ubijam, dodając do niej śmietanfix z cukrem. Dodaję po łyżce śmietany do serka i razem mieszam mikserem. Pod koniec dodaję kawę. krótko miksuję.

Blat smaruję połową kremu, przykrywam kolejnym i wykładam resztę kremu. Na to trzeci blat bezowy.

Można kroić zaraz po przełożeniu. Beza mało się kruszy podczas krojenia, jest bardzo stabilna i daje się ładnie kroić. Nie nasiąka kremem nawet na trzeci dzień!



Smacznego!



wtorek, 13 lutego 2018

Pieczony schab z kolorowym ryżem curry

Co na obiad? Odwieczne pytanie.
To było, tego nie lubimy... Znacie to?
Ja doskonale. Najlepsze obiady, to takie, które można odgrzewać,bez ryzyka zepsucia smaku lub konsystencji. Wtedy możemy gotować na dwa dni:-)
Jednym z takich obiadów jest to danie!
Pracy przy nim mało, a efekt zaskakuje:-)



Schab:

8 plastrów schabu
3 cebule
1 łyżeczka musztardy stołowej
1 łyżeczka miodu
spora garść żurawiny suszonej
300 ml bulionu warzywnego
sól
pieprz
cząber
czarnuszka do posypania
olej do smażenia.


Robię go w różnych wersjach. Dodając, odejmując. Eksperymentuję.
Ten sam schab można przygotować bez zapiekania.
Zamiast w piekarniku, obsmażam krótko na patelni, wkładam do dużego rondla, dodaję wszystkie składniki i duszę do miękkości pod pokrywką. Na koniec zalewam śmietaną z mąką.

Schab kroję w plastry i rozbijam tłuczkiem przez chwilę - nie może być zbyt cienki, ale kilka razy trzeba mu przywalić:-D
Doprawiam solą i pieprzem, smaruję olejem. Układam w dużym naczyniu żaroodpornym.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego na maksymalną temperaturę na ok 10 minut.
Na patelnię wrzucam 3 małe cebule w grube plastry. Duszę na 1 łyżce oleju ok 3,4 minut.
Posypuję cząbrem. Zalewam bulionem. Dosypuję garść żurawiny i dodaję musztardę wymieszaną z miodem. Całość wykładam na mięso. posypuję czarnuszką i zapiekam ok 2,5 godziny pod przykryciem.  Po tym czasie, mieszam śmietanę z mąką, hartuję bulionem z mięsa, mieszam
i zalewam całość. Piekę lekko nakryte folią aluminiową ok 30 minut.

Kolorowy ryż:

1 torebka ryżu
kilka plastrów boczku
2 kolorowe papryki
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
carry
tymianek(można pominąć)
sól
pieprz

Ryż gotuję wg. przepisu na opakowaniu.
Papryki kroję w kostkę, wrzucam na patelnię z olejem i podsmażam na małym ogniu ok 10 minut aż zacznie się rumienić skórka. Boczek kroję w kostkę i wytapiam chwilę na patelni.
Cebulę siekam w drobną kostkę, duszę do miękkości ( nie rumienię), po 2 minutach od wrzucenia na patelnię dodaję  przeciśnięty czosnek. Wszystkie składniki łączę, mieszam. Dodaję curry, sól, pieprz, tymianek. Mieszam. Dodaję ugotowany ryż.

Smacznego.

środa, 7 lutego 2018

Krokiety na waflu

W zasadzie nie pamiętam, kiedy jadłam pierwszy raz te krokiety.
To musiało być bardzo dawno temu.
Od pierwszego kęsa zrobiły na mnie wrażenie, potem robiły je również na każdym, kto ich kosztował. Robiłam je wielokrotnie jako danie gorące i zawsze słyszałam słowa uznania.
Zwykłe danie, ze zwykłych produktów, a efekt taki zaskakujący. :-)



Składniki znajdziecie w każdym sklepie czy sklepiku, część z nich na pewno macie w domu.
Wystarczy kilka chwil i gotowe, a więc:

Składniki:
10 średnich ziemniaków
(policzyłam na sztuki ile mieści się w moim garnku, bo zapominam zawsze zważyć!)
500g pieczarek
2 cebule
250g sera żółtego
2 płaty wafla - wafel gotowy, ten sam, który przekładamy masą na słodko.
2 jajka
bułka tarta
sól
pieprz


Wykonanie:
Ziemniaki obrać, ugotować w osolonej wodzie.
Pieczarki pokroić w kostkę, udusić na maśle, lub oleju- tłuszcz odcisnąć.
Cebulę posiekać udusić na maśle lub oleju- tłuszcz odcisnąć.
Ser zetrzeć na grubych oczkach tarki.

Pieczarki połączyć z cebulą, doprawić.
Ziemniaki odcedzić, dobrze utłuc, aby nie było grudek.
Wafel rozłożyć na ścierce. Na wafel wyłożyć część gorących ziemniaków (muszą być bardzo gorące, więc robimy to jak najszybciej po utłuczeniu.)
Na ziemniaki wyłożyć połowę pieczarek z cebulą i posypać połową żółtego sera.
Zostawić na ok 3 minuty, aby wafel zmiękł od ciepłoty ziemniaków.
Zwinąć wafel od siebie do góry w roladę.
Kroić ostrym nożem na szerokie pasy (fajne są z ukosa) i panierować w jajku i bułce tartej.
Smażyć na oleju z każdej strony.

Najlepsze z czerwonym barszczem

Smacznego!




wtorek, 6 lutego 2018

Ta gorsza?

W sumie... nie pamiętam, kiedy zorientowałam się, że jestem TA "gorsza"
...
Tamten dzień, gdy już wiedziałam, że będę miała brata, był najpiękniejszym dniem od lat.
To cudowne uczucie, wreszcie przestać być jedyną jedynaczką na całym świecie.
Nie byłam jedyną? Wiem, że teraz tak sobie myślisz.
Skąd mogłam wiedzieć, skoro mój świat kręcił się w zasadzie na innej planecie.
Byłam inna. Zamknięta w sobie, wstydliwa. Bałam się kontaktu z ludźmi. wszystkiego się bałam,
a z wielu spraw nie zdawałam sobie sprawy.
Wszyscy, których znałam mieli rodzeństwo, tylko ja byłam zawsze sama.
Sama...czy samotna? Jakie to ma znaczenie?
Nie będę zaprzeczała, że wolałabym siostrę :-D Tak... siostra, to było moje marzenie od zawsze.
Moje marzenia nigdy się nie spełniały, więc w sumie nie byłam zawiedziona i tym razem.
Luzik. Ogarniemy- tak bym dziś pomyślała :-)
Nie pamiętam co wtedy pomyślałam, ale czy to takie ważne?
Miało być pięknie, miałam być siostrą.  Siostrą słodkiego, pulchnego maluszka, którego można wozić wózkiem i śpiewać mu kołysanki.

Wszystko co sobie wyobrażałam przepadło.
Może jedynie dzidziuś okazał się słodki i miał pulchne policzki. Leżał grzecznie na małej kanapie.
Miał mamę. Moją mamę, która od teraz była tylko jego mamą.
Kiedyś tez była moją, a może tylko tak mi się wydawało?
Od tego dnia kiedy pulchny dzidziuś pojawił się w naszym domu, wszystko było inaczej.
Mijały miesiące, i lata, a ja coraz bardziej byłam niczyja.
Dla dziecka nie ma takiego słowa jak PODZIAŁ. Na lepszych i gorszych. Na takich co mogą jeść
czekoladę, dostawać lizaki i jogurty i na takich co nie dostają bo mają już 11 lat!
Kiedy przestajesz dla kogoś istnieć, przemykasz obok niego, a on cię nie zauważa.
Niby wszystko jest normalnie, ale Ty widzisz więcej.
Nie wiesz jeszcze wtedy, że będzie gorzej.
Przyjdą takie momenty, kiedy będziesz chciała być znowu jedynaczką...
Przyjdzie wreszcie też taki moment, kiedy zrozumiesz, że to nie jest wina Twojego brata...
Całe życie będziesz się z tym zmagała, tego się nie leczy, nie zmieni szczerą rozmową.
Albo się z tym pogodzisz, albo zostaniesz "złą córką", która zawsze ma o wszystko pretensje.
O wszystko??? Czy chodzi ciągle o tego lizaka???
Nie!
O ten krok, którym Twój brat zawsze cię wyprzedza.
Podobno rodzice kochają swoje dzieci jednakowo. Tak, podobno...
Podobno też dzielą ich wszystkim po równo. Lizakami, uczuciami, wymaganiem wobec siebie.
Są tez tacy rodzice, którzy nawet kostkę czekolady potrafią przełamać nierówno....

Możesz się buntować, często pewnie masz pretensje do "lepszego" rodzeństwa.
Czy to ma sens?
Z każdej sytuacji da się wyciągnąć jakieś plusy.
To Ty jesteś silniejsza, bo kiedy mama niańczyła Twoje młodsze rodzeństwo, Ty właśnie brałaś lekcję brutalności od życia.
To ty poradzisz sobie ze wszystkimi problem, bo jesteś nauczona, że jak jest ci źle jedyną metodą jest wziąć dupę w troki i przestać się mazgaić.
To ty masz po latach przewagę, bo mimo raniącego cię podziału, jesteś zawsze wtedy, kiedy trzeba pomóc.
Masz satysfakcję, kiedy słyszysz, że Twój brat zawiódł...
Możesz próbować, zagadywać, dawać do zrozumienia, kłócić się i wrzeszczeć. Warto spróbować,
ale nie licz na wielkie zmiany. Jeśli zawsze byłaś/ łeś krok za kimś to nigdy go nie dogonisz...
Ważne jest jedno, że masz rodzeństwo, reszta jak w bajce, jakoś się ułoży.

Pamiętasz, kiedy Twój brat zadzwonił, że miał wypadek? Czy myślałaś wtedy o tym wszystkim?
Nie! Myślałaś co z nim?!
...a kiedy się okazało, że skasował auto, które nadaje się tylko na złom i zranił się w palec podczas wyciągania z niego radia, pomyślałaś "Ty cholerny szczęściarzu" :D UFFF
...a po chwili odetchnęłaś z ulgą, że nic mu nie jest :-)

Po latach przychodzi taki moment, że masz to wszystko gdzieś. Żyjesz swoim życiem, zlewasz całkowicie to, że to Twój brat dostaje gotowe obiadki, że to jego dzieckiem opiekuje się mama, a Twojego nigdy nie chciała brać kiedy był mały... i jakie to ma dziś dla Ciebie znaczenie?
Może mieć ogromne, a może mieć żadne, bo to nie Twoja wina i nie Ty powinnaś mieć wyrzuty sumienia!
Możesz się szarpać i mieć żal. Miej, ale odpuść, nie zatruwaj swojego życia pytaniami - dlaczego?
Z niektórymi faktami trzeba się po porostu pogodzić.

Wiedz, że życie zawsze zabiera i oddaje po równo. To co zostało Ci zabrane, wróci na pewno podwójnie.
Wygrałaś :-)











piątek, 2 lutego 2018

Do Pana X

...Modlitwa.
Czasem potrzeba wielkich słów, rzucanych samej sobie na otarcie łez.
Mówiłeś "nie zostawię Was" Czy wiesz jak jest bez Ciebie?


Czas leczy rany, a może wcale ich nie leczy?
Czas zaciera wspomnienia, a one pewnego dnia wracają jeszcze żywsze...
Potykam się czasami o nie. 
Wyrzucam przez uchylone okno, a po chwili słyszę głośne pukanie do drzwi. 
Nie chcę udawać, a udaję, włączam muzykę i przez chwilę myślę, że to był sen!
Przecież to był sen. Długi sen, w którym byłeś Ty...Pan X. Dziś jesteś tylko Panem X.
Nie masz już imienia, nie masz twarzy, masz za to swój upragniony spokój.
Jesteś szczęśliwy?
Nie wracam do przeszłości, to ona wraca do mnie. Nachalna obłudnica!

Pamiętasz ten dzień, kiedy zaczepiłeś mnie wracającą do domu? 
Jaka ja byłam wtedy młoda! 
W tamtym momencie cieszyłam się, że założyłam na siebie nową spódnicę i buty. 
W zasadzie rzadko miałam coś nowego, więc może dlatego byłam taka dumna.
To było przeznaczenie, mieliśmy się spotkać tego dnia. Dlatego wracałam tymi dziwnymi skrótami.
...I Ty. Z tym Twoim cholernie pięknym uśmiechem i błyskiem w oczach. 
Przepadłam, oboje przepadliśmy.
Od tego dnia byliśmy nierozłączni. Po szkole, najszybciej jak mogłam pędziłam do Ciebie na róg naszej ulicy. Zawsze już czekałeś.
Pamiętasz jak leżeliśmy na trawie, popijając fantę i paląc papierosy? 
Byliśmy tacy wolni, szczęśliwi, snuliśmy tyle planów.
To szczęście nie trwało długo. Na drodze do naszego szczęścia stanęła moja mama.
Może czuła... Może podświadomie chciała mnie chronić?
Chociaż... co ja gadam. Na pewno nie! 
Po prostu ubzdurała sobie, że nie jesteś dla mnie dobrą partią.
Hmm. Nigdy tego nie pojmę. Nie ma dobrych partii, a jak są to po latach zamieniają się w katów.
Pamiętasz ile musiałam mieć w sobie samozaparcia, ile kosztowała mnie walka z mamą? 
Tak, wiem. Zawsze byłam i nadal jestem uparciuchem :-)
Jeśli na coś się uprę, nie ma na mnie mocnych.
Ile razy wyskakiwałam oknem, aby pędzić do Ciebie :-) Pamiętasz jak wiozłeś mnie rowerem
na ramie,bo nie miałam butów? 
Wygrałam, chociaż ta walka trwała kilka długich miesięcy. Wreszcie nadszedł ten moment!
Mogłeś legalnie wejść do mojego domu. Mama widziała, że nie ma szans nas rozdzielić.
Byłeś mój! Nosiłeś mnie na rękach. Byłam szczęśliwą szczęściarą. Może jeszcze zbyt młodą, aby zaczynać dorosłe życie, ale!
Dzień, w którym mogłam zabrać kilka ciuchów i poczuć, że już nie muszę mieszkać w domu rodzinnym, był dla mnie nieosiągalnym szczęściem, Było idealnie.
Budowaliśmy razem przyszłość :-)
Tak, tamte chwile były warte każdej późniejszej minuty płaczu. 

Nie było takiej możliwości, aby ktoś zburzył to co razem zbudowaliśmy.
Tak myślałam. Dziś wiem, że niczego nie można mieć  na zawsze.

Mój Pan X, moja pewna przyszłość...
Nie, nie winię Cię, ale mam żal. 
Mówiłeś, że nigdy mnie nie zostawisz, mówiłeś też, że nigdy NAS nie zostawisz.
...mam żal, że kłamałeś. Miałeś wybór, wybrałeś spokój...
a przecież ze wszystkim byśmy sobie poradzili. Ty wybrałeś najłatwiejszą drogę.
Odszedłeś tak daleko... bez pożegnania, bez słowa. 
Nie znałam drugiego takiego twardziela jak Ty, a poddałeś się tak łatwo życiu. 
Kiedy brakło Ciebie wszystko co miałam posypało się jak domek z kart. 
Po Tobie straciłem jeszcze "COŚ". Zostało NIC
Czułam, że już nie nastanie nowy dzień. Ktoś do mnie wołał, może to byłeś Ty?
Może stałeś po tej drugiej stronie i wyciągałeś do mnie ręce. Byłam na Ciebie zbyt obrażona, aby iść.
Jakaś nadludzka siła, dała mi wiarę, że sobie poradzę. Może ta siła, która odeszła zaraz po Tobie?
Okradłeś mnie ze wszystkiego, chociaż też dałeś mi wszystko. 
Stałam wtedy na tej polnej ścieżce z milionem myśli w głowie, słyszałam ryk wiatru, a może ten ryk był tylko w mojej głowie?
Może to był śpiew... bujał mną i kołysał. To on ukołysał moje myśli. 
Zawróciłam. Nie dałam się pokonać! 
Długo siedziałam w pustym kościele, ze wszystkimi strasznymi myślami. 
Wyszłam z niego silna. Tego dnia poczułam, że wszystko jeszcze będzie dobrze,
że te wielkie straty tylko uzbroją mnie w siłę. Uzbroiły. 
To było jak teleportacja w inny wymiar. Przetrwałam. 
Pan X na zawsze będzie stał na tym drugim brzegu, ale ja nigdy tam nie dopłynę.
Słabi ludzie nie należą do mojej armii. 
Wróciłam jeszcze raz na łąkę, która mogła stać się moim ostatnim widokiem w życiu. 
Była zielona. Jak spokojna noc i słoneczny dzień. Czułam radość, a potem zaczęłam żyć na nowo. 
Przetrwałam...jestem silna.

P.S. byłeś chwilą w moim życiu, która minęła zbyt szybko. Śpij.


 


















Bioderma- nawilżający olejek do kąpieli i pod prysznic.

Testuję ten olejek od kilkunastu dni.
Postawiłam go pod prysznicem, bo takie jest jego przeznaczenie.

 


BIODERMA ATODERM
HUILE DE DOUCHE
24h d'hydratation
moisturising

Po pierwszym użyciu i  przeczytaniu dokładnie etykiety, uznałam, że ten cudowny produkt przeznaczę jedynie do mycia twarzy.
Bedę go zatem recenzowała jako żel do mycia twarzy, ale muszę nadmienić, że skóra po prysznicu była nieziemsko miękka i nawilżona.

Co obiecuje producent?
- kremowy olejek delikatnie oczyszcza skórę
- intensywnie nawilża i odżywia (24h)
- otula skórę ochronnym płaszczem, przez co skóra nie wymaga smarowania kremem
(tu raczej chodzi o skórę ciała)
- trwale odbudowuje i tworzy ochronną barierę skóry, oraz powstrzymuje dostęp alergenów


- reguluje florę saprofityczą skóry
- nie szczypie w oczy
- bez parabenów

-FORMUŁA SKŁADAJĄCA SIĘ W 33% LIPIDÓW

Tyle od producenta, teraz moja ocena :-)
Ten złoty, lekko perfumowany olejek jest niczym złoto zamknięte w buteleczce.
Nie będzie przesadą jeśli napiszę, że jest to najlepszy produkt do mycia twarzy jaki miałam.
Tak! Do twarzy! Dobrze czytacie :-)
Olejek nadaje się również do mycia twarzy i spisuje się w tej wersji jak mistrz:-)

Ma same plusy, nie zauważyłam minusów.

1. Przyjemna konsystencja, która zamienia się w kremową pianę
Piana natomiast nie jest zbyt obfita, bardziej czujemy "kremowość" produktu
2. Produkt bardzo łatwo spłukuje się z twarzy
3. Pozostawia ją na maksa gładką i nawilżoną
4. Znika natychmiast uczucie ściągnięcia, co miało miejsce przy innych żelach "nawilżających"
5. Doskonale zmywa nawet wodoodporny makijaż twarzy i oczu
6.Absolutnie nie zapycha, mimo, że jest tłustym olejkiem
7. Jest bardzo wydajny

W mojej ocenie jest to fantastyczny produkt i w skali od 1-10 oceniam go na mocne 10.
Zbawienny dla skór-cer suchych z uczuciem ściągnięcia.
Mocno nawilża, wygładza, uspokaja i relaksuje.












czwartek, 1 lutego 2018

Drożdżowe ciasto

Lubię dobrze zjeść. To fakt. Nie przeczę :-)
Dlatego często mam ochotę na coś "dobrego" Coś szybkiego i z prostych składników.
No tak... marzenie, bo większość przepisów, które zachęcają wyglądem, odrzuca mnie ilością dziwnych składników, których w mojej mieścinie na próżno szukać.
...Ale! Mam! Jestem genialna!
Lecę do kuchni. Będzie się działo!
Idziecie ze mną? No to raz, raz dziewczyny. Impreza będzie na całego. Jakieś winko się znajdzie
i jeszcze zatańczymy, żeby zbić kalorie :-))))
Dooobra, nie gadam dłużej. Do kuchni marsz! Za miski łap!

No to skoro jesteśmy już w komplecie to tak: Ola odmierza mąkę, Kryśka obiera ziemniaki....
...a ja? Ja będę mieszała :-)


Składniki na ciasto:
2 średnie ziemniaki
600g maki pszennej
dodatkowo 1 łyżka mąki
300ml wody
100ml mleka
1/2 kostki drożdży
3 płaskie łyżeczki soli
1,5 łyżeczki cukru
2 łyżki oliwy
dodatki: oliwki, rozmaryn, sól do posypania
(można tez dodać suszone pomidory i ulubione zioła do ciasta- u mnie w tej wersji pominęłam ten krok)

Wykonanie:
Ziemniaki obieramy, gotujemy w osolonej wodzie, przeciskamy przez praskę lub sitko.
Do dużej miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól i dobrze mieszamy.
Do wysokiego naczynia wlewamy letnią wodę (ok37st) i letnie mleko, wkruszamy drożdże, dodajemy cukier i łyżkę mąki. Mieszamy i zostawiamy na przynajmniej 15 minut.
Po tym czasie rozczyn dodajemy do mąki i mieszamy drewnianą łyżką. Następnie dodajemy zimne ziemniaki i wyrabiamy dłonią. Jeśli ciasto się lepi, oprószamy dłonie mąką. Pod koniec wyrabiania dodajemy 2 łyżki oliwy. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 30 minut w ciepłe miejsce.
Kiedy wyrośnie, przekładamy na stolnicę podsypaną mąką i dłońmi dobrze posypanymi mąką wyrabiamy przez chwilę. Formujemy za pomocą wałka lub dociskając dłońmi na taki kształt jaki ma nasza blaszka (u mnie okrągły) i przekładamy ciasto do blachy- powinna być odpinana.
Zostawiamy ciasto na kolejne 15 minut. Następnie robimy palcem małe dołki i wciskamy w nie połówki oliwek. Smarujemy oliwą wymieszaną z wodą (proporcje na oko) posypujemy ziołami i solą- u mnie rozmaryn i sól himalajska. Wstawiamy do nagrzanego na 200st piekarnika na środkową półkę i pieczemy góra-dół 30 minut. Ciasto powinno się ładnie zarumienić. Wyciągamy z blaszki i studzimy na kratce, aby się nie spociło. Świetnie smakuje z oliwą lub masłem.

Możemy do ciasta dodawać ulubione dodatki, jeśli chcemy wzbogacić jego smak, dodatki takie jak suszone pomidory itd dodajemy na etapie mieszania ciasta w misce.


Smacznego!